sobota, 6 października 2012

Masz babo placek!

Kiedy byłam jeszcze bardzo mała moja mama usłyszała od lekarza, że mam celiakię, alergię pokarmową na białko zbóż. Świat stanął do góry nogami. Jak to tak, bez chleba? O celiakii wiedziano niewiele, a w sklepach na półkach nie było takiej gamy produktów bezglutenowych jak dzisiaj. A jednak, przyszło mi żyć bez popularnych pączków, bułeczek, chleba, precli, drożdżówek, zapiekanek, tortów, ciasteczek, płatków śniadaniowych.  Zdarzały mi się imprezy, na których mimo pełnego stołu, nie było dla mnie nic do jedzenia, wyjścia „na piwo”, gdzie wszyscy patrzyli na mnie ze współczuciem, czy wigilie bez pierogów i makowca. I choć ciotki i wujkowie zawsze uważali, że przyszło mi żyć z najgorszą klątwą, ja uważam się za farciarę. Dzięki temu wiem, to czego nie wie niejeden przeciętny zjadacz chleba.

W intrenecie jest obecnie bardzo wiele stron poświęconych celiakii. Można tam znaleźć informację, co to za choroba, jakie są jej objawy i jak stosować dietę bezglutenową. Niestety wiele z tych stron podaje niepełne, bądź błędne informacje. Co więcej są to strony sponsorowane przez producentów żywności bezglutenowej. Podobnie jak internetowe poradniki medyczne, które sponsorowane są przez producentów leków, czy suplementów. Niejedna strona, która wygląda jak wizytówka poważnego, niezależnego stowarzyszenia osób chorych na celiakię, poleca konkretną markę produktów. A ja często mam wrażenie, że ludzie nie rozumieją istoty problemu. Dzisiaj, gdy celiakia jest powszechna w Europie (średnio 1 na 100 osób nie toleruje glutenu), produkcja żywności bezglutenowej stała się bardzo dobrym biznesem. Chleb, który ma etykietkę „bezglutenowy” jest trzy- czterokrotnie droższy od tego zwykłego.

Media i różnego rodzaju stowarzyszenia, mówiąc o celiakii, ograniczają się do nietolerancji glutenu, jako składnika konkretnych zbóż - pszenicy, jęczmienia i żyta. Podawanym rozwiązaniem przez współczesną medycynę jest stosowanie tak zwanej diety bezglutenowej, w której pszenicę, jęczmień i żyto zastępuje się innymi produktami na przykład ryżem, kukurydzą, czy soją. To jest tylko mniejsze zło.

Podstawowy składnik odżywczy każdego ziarna to białko.  Zawartość białek w zbożu zależy od warunków uprawy, pochodzenia zboża, odmiany i nawożenia. Charakterystycznymi białkami ziaren zbożowych są prolaminy i gluteliny. Prolaminy i gluteliny są białkami uczulającymi, czyli są toksyczne dla człowieka. I tak, każde ziarno zbóż ma swoje prolaminy. Na przykład pszenica – gliadynę, żyto – sekalinę, jęczmień – hordeinę, kukurydza – zeinę, owies – aweninę i inne. Ryż nie jest wyjątkiem i też ma swoją prolaminę - orzeninę. Najbardziej przebadaną prolaminą jest gliadyna pszenicy, gdyż jest to najczęstszy alergen pokarmowy. Reszta pozostaje w cieniu.  Faktem jest, że wszystkie zboża są dla człowieka szkodliwe, nie tylko pszenica, żyto, czy jęczmień. A problem urasta jeszcze bardziej, gdy człowiek spożywa tych zbóż bardzo dużo. Tak się dzieje dzisiaj za namową rządów, o czym już pisałam tu i tu. Wówczas mamy wysiew alergii pokarmowych.

Tu nasuwa się pytanie. Skoro wszystkie zboża są toksyczne, to dlaczego osobom cierpiącym na celiakię poleca sie ryż? Odpowiedź jest prosta. Ryż lepiej trawimy. Niektóre zboża mają niższą procentową zawartość prolamin w stosunku do wszystkich białek występujących w ziarnie. I tak w pszenicy zwartość prolamin wynosi 70%, podczas gdy ryżu tylko 5%. Dla porównania inne zboża eliminowane w popularnej diecie bezglutenowej to jęczmień (około 50% prolamin) i żyto (około 40%). To co wskazuje się jako bezpieczne, to zboża z niską zawartością procentową prolamin. A to tylko połowiczne rozwiązanie problemu.

Szkodliwe białka zbóż przyczyniają się do rozwoju wielu chorób. Dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, biegunki, bóle brzucha, wzdęcia, zwiększony obwód pasa (tak tak panowie uwielbiający piwo), spadek masy ciała, czy też zaburzenia wchłaniania mikro i makro elementów to tylko klasyczna postać alergii.



Postacie nieme, ukryte lub skąpo objawowe nie są już takie oczywiste do zdiagnozowania. Tu już nie jest tak łatwo skojarzyć zmiany skórne, afty, osteoporozę, zapalenia stawów, depresję, schizofrenię, artretyzm, zaburzenia czynność wątroby, cukrzycę, łysienie plackowate, czy nawet niepłodność z czymś tak niewinnym jak bagietka, czy rogalik. Szacuje się, że na jeden przypadek postaci klasycznej przypada siedem innych (niemych, ukrytych lub skąpo objawowych). Większość ludzi nie odczuwa skutków natychmiastowych niewłaściwej diety i nie wie, że zboża im szkodzą.

Jakiś czas temu założyłam się z kolegą o bilety na koncert "Wielkiej czwórki" thrash metalu, że nie wytrzyma trzech miesięcy na diecie bezglutenowej. Samo to stanowiło dla niego wielkie wyzwanie. Wytrzymał i, chociaż nigdy nie skarżył się na zdrowie, czuł się dużo lepiej i zdrowiej. Choć zakład przegrałam, kolega był mi tak wdzięczny, że sam mi te bilety postawił. A najlepsze jest to, że nie da się go już namówić na pączka, czy piwko. 

14 komentarzy:

  1. Fajny Artykuł, fajna jesteś! ja może też mam to i moja mama, bo mówi że lepiej je jak nie je chleba i gazów nie ma wtedy. Ale mam pytanie czy zechciała byś może napisać artykuł i doszukać się dlaczego w obecnych czasach to się tak dzieje przecież od wieków uprawiało się make w Polsce i nikt nie opisywał żadnych alergii, to jakiś nowy wymysł chyba lekarzy i aptekarzy (systemu farmakologicznego) Alergia. na wschodzie jedli też produkty zbożowe tylko wypiekali inaczej, może to chodzi nie o make tylko o sposoby produkcji i dodatkowe chemikalia co dodają czy jakieś suplementy, kiedyś w inny sposób chleb wypiekali i był podobno zdrowszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celiakia jest bardzo popularna we Włoszech. I to właśnie Włosi prowadzą obecnie badania nad sposobami przygotowywania chleba i alergiami pokarmowymi. Według ich badań chleb przygotowywany w sposób tradycyjny (na zakwasie) jest lekko strawny. Okazuje się, że podczas odpowiednio przeprowadzonego procesu fermentacji, bakterie i grzyby rozkładają gluten. Co więcej, chleb na zakwasie z ryżu, pomaga u chorych na celiakię złagodzić stany zapalne w jelitach. Badania te nadal są w powijakach i pomimo sukcesów, Włoscy naukowcy są jeszcze bardzo ostrożni z wyciąganiem wniosków. Chcą przeprowadzić więcej testów zanim ogłoszą światu dobrą nowinę.

      Usuń
  2. Kiedyś oglądałem taki dokument. Podobno jak człowiek zaczął jeść zboża to pojawiła się u niego próchnica. Antropolodzy jak widzą próchnicę to od razu utożsamiają to ze społecznością opartą na rolnictwie. Ciekawe, że nie znajdują próchnicy w szczątkach sprzed rozwoju rolnictwa. Krzychu

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś w tym musi być. Do tej pory czytałem tego bloga tak sobie, ale trzy dni temu, tak z ciekawości, na parę dni postanowiłem przestać jeść produkty zbożowe i wczoraj po raz pierwszy od dawna nie miałem problemu z zaśnięciem (zwykle zgaga nie daje mi zasnąć) i zauważyłem, że mam mniejszy brzuch (przy tej samej wadze). Dzisiaj popełniłem błąd, bo do pracy ktoś przyniósł pączki - zjadłem pół i od razu poczułem się gorzej. Zaczynam poważnie zastanawiać się nad zmianą diety, choć przeraża mnie to trochę, gdy myślę o piwie. Czekam na kontynuację tematu, bo naprawdę mnie zaintrygował.

    Tadeusz Wajcheprzeusz

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba się przerzucić na wino i nalewki :) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny świetny wpisz. I love this blog.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam prośbę o poradę od pani doktór ;) Znasz może jakieś godne polecenia źródła informacji nt. diet bezglutenowych?

    OdpowiedzUsuń
  7. "Prolaminy i gluteliny są białkami uczulającymi, czyli są toksyczne dla człowieka"

    Ach, jak ja kocham takie stwierdzenia... Toksyczne? Podaj dawkę śmiertelną! (LD50) I nie, odpowiedź "100 kg zrzucone na głowę z trzech metrów" się nie liczy.

    Według jednych "toksyczne" jest zboże, według innych mleko a według innych jeszcze coś tam - wypadałoby nie jeść NIC. Homo sapiens od tysięcy lat wpiernicza rozgniecione nasiona we wszelakiej postaci i do tej pory nie wymarł, ba, opanował całą planetę. Tak więc nie, gluten i spółka nie są "toksyczne".

    To, że konkretny osobnik ma zestaw genów, który powoduje, że nie trawi tego czy tamtego nie stanowi o toksyczności. Ba, jeśli dolegliwości są relatywnie małe, a odsetek osobników niski, to nawet może taki "felerny" genotyp przetrwać w populacji - jak widać na załączonym obrazku. Gdyby naprawdę powszechny składnik żywności był "toksyczny" dla osobników ze zmutowanym genem, to po prostu by wymarli i taki genotyp przestałby istnieć. Zaś gdyby było toksyczny dla wszystkich, to przestaliby istnieć nieszczęśnicy, którzy pierwsi spróbowali, a reszta natychmiast pojęła by, że tego się nie je i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styl Twojego komentarza sugeruje, że Twoim celem jest raczej trolowanie i wyszydzanie pracy autorki, niż próba dowiedzenia się czegoś. Kwestionujesz bardzo rzeczowo przygotowany argument w zamian oferując tylko swoje mocno naciągane "gdybanie". Mimo to odpowiem, bo nawet jeśli Ty na tym nie skorzystasz, to wierzę, że skorzysta ktoś inny.

      Cytowane stwierdzenie jest prawdziwe. Uczulenie polega na tym, że organizm zbyt silnie reaguje na pewne substancje i szkodzi sobie własnymi przeciwciałami. Przeciwciała to komórki, których celem jest zwalczanie substancji i drobnoustrojów szkodliwych dla organizmu, który je wytwarza. Jeśli zatem gluten może wywołać reakcję alergiczną, to znaczy, że organizm ludzki produkuje odpowiednie przeciwciała - ergo gluten jest toksyną.

      Podobnie jak z użądleniem pszczoły. To, że tylko garstka ludzi ma silną reakcję alergiczną po użądleniu, nie znaczy, że jad pszczeli nie jest toksyną. Jest - w przeciwnym razie człowiek nie wytwarzałby przeciwciał.

      Pytasz o dawkę śmiertelną - a czy potrafisz powiedzieć jaka liczba wypalonych papierosów jest śmiertelna? Nie, bo nikt nie jest w stanie wypalić tyle papierosów na raz, by nagle paść trupem, ale palenie przyczynia się do rozwoju bardzo poważnych chorób, również raka płuc. Podobnie z glutenem - to nie jest jakiś trujący grzyb, który daje natychmiastowe objawy, ale przyczynia się do powstawania bardzo wielu poważnych chorób. Polecam artykuły doktora M. Hymana, podaję link po polsku: (http://reikivi.org/index.php?option=com_content&view=article&id=227:gluten-to-czego-nie-wiesz-moe-ci-zabi&catid=231:ywno&Itemid=63)

      Niestety nie dowiesz się o tym z telewizji, ani z gazet. Lobby producentów zbóż jest znacznie większe i silniejsze niż lobby globalnego ocieplenia, o którym też łatwo się prawdy nie dowiesz. Zbiory samej pszenicy to siedemset milionów ton rocznie. To są gigantyczne pieniądze, dużo większe niż te, które stoją za globalnym ociepleniem, zatem i nacisk na ukrywanie niewygodnych faktów jest nieporównywalnie większy.

      Drugim najbardziej "śmiertelnym" nowotworem po raku płuc jest rak jelita grubego. "Oficjalnie" powoduje go spożywanie czerwonego mięsa i tłuszczy zwierzęcych. W rzeczywistości, o czym już się tak łatwo nie dowiesz, wiele wskazuje na to, że jest powodowany przez dietę bogatą w gluten.

      To że człowiek od tysięcy lat żywi się produktami zbożowymi też nic nie znaczy. Po pierwsze, ewolucja człowieka, a więc i jego układu pokarmowego, trwa miliony lat. Kilka tysięcy to chwilka. Po drugie, przez większość tego okresu człowiek jadł chleb wytworzony na zakwasie. Tą metodą wytwarzane chleby uznaje się za bezpieczne nawet dla alergików, ponieważ w procesie jego powstawania gluten ulega rozbiciu. Historia chleba takiego, jaki jemy dzisiaj jest dość krótka - sięga około stu lat, przy czym ja jeszcze pamiętam czasy, gdy chleb na zakwasie był bardzo popularny. A od kilku lat często do chleba i wyrobów cukierniczych wręcz dodaje się gluten. W ciągu ostatnich lat również wzrosła zachorowalność na nowotwory przewodu pokarmowego.

      Usuń
    2. CD

      Skąd to wszystko wiem? Moja żona ma celiakię. Dowiedziała się o niej w wieku trzydziestu lat (przez trzydzieści lat jadła produkty zbożowe i jakoś nie wymarła, co dodatkowo podważa Twoje stanowisko). Ponadto jest bardzo dociekliwa, dużo czyta na ten temat, nie tylko "oficjalnych" publikacji i nie raz swoją wiedzą "zagięła" lekarza specjalistę. Za jej namową przestałem jeść zboża, mimo, że nigdy nie miałem żadnych alergii. Przez pierwsze pół miesiąca bolała mnie głowa, darły mnie kości, byłem zmęczony. Prawie dokładnie te same objawy, przez które przeszedłem kilka lat wcześniej rzucając palenie. Samo podobieństwo tych dwóch "rzuceń" dało mi do myślenia. Kiedy minął ten pierwszy okres poczułem się bardzo dobrze. W ciągu dwóch tygodni zrzuciłem pięć kilogramów brzucha, ciśnienie wróciło mi do poziomu ze studiów, zniknęły afty, niestrawność, a od układu pokarmowego mogłem regulować zegarek.

      Po jakimś czasie przyjechałem na święta do Polski. Moja babcia nagotowała pierogów. Nie wytrzymałem - musiałem zjeść choć jednego. Był przepyszny, ale całkowicie nie warty tego, co mnie po nim spotkało. Całą noc się skręcałem z bólu, Spuchłem jak balon, lało się ze mnie z każdej strony i cały urlop spędziłem w łóżku. To był nawet silniejszy sygnał, że coś jest nie tak.

      Nie musisz mi wierzyć na słowo. Jeśli faktycznie chcesz poznać prawdę, to spróbuj odstawić zboża na dwa miesiące (przestudiuj etykiety tego co jesz, a zorientujesz się, że to nie takie proste). Wówczas możemy pogadać jak równy z równym. Bo ja znam obie strony medalu z własnego doświadczenia. Ty, dopóki nie spróbujesz, możesz sobie co najwyżej gdybać i kpić z innych. Polecam Ci takie doświadczenie. Nie po to, żeby Ci coś pokazać, czy udowodnić, bo na tym mi ani trochę nie zależy. Mówię to z życzliwości, bo jest to bardzo pouczające doświadczenie, które całkowicie odmieniło moje życie, tak jak rzucenie palenia, czy pozbycie się telewizora. Nigdy nie wiesz - może odmieni Twoje.

      Prot

      Usuń
    3. Nie neguję istnienia chorób czy alergii, w tym celiakii. Nabijam się z demagogii ukrytej pod słowem "toksyna", "toksyczne" użytym w kontekście artykułu Autorki, a takze wielu, wielu innych publikacji. Rozróżniasz toksynę od alergenu?

      "Lobby producentów zbóż" - śmiechu warte. Od neolitu już spiskują.

      Co do chleba na zakwasie, to bardzo nowy wynalazek w porównaniu z wczesnym rolnictwem czy zbieractwem. Homo sapiens przez bardzo długi czas żarł pieczone na rozgrzanym kamieniu przaśne placki z grubej mąki z ledwo co rozgniecionych ziaren. Niektóre ludy do dziś tak robią.

      Co do pożytków z "rzucenia chleba" - jedni zachwalają niejedzenie zbóż, inni mięsa, inni mleka i tak dalej. Gdyby iść za ich oświeconymi radami, należałoby paść z głodu. Więc - znów demagogia, albo, w najlepszym przypadku, generalizowanie na podstawie specyfiki własnego organizmu. Jeden nie trawi tego, innemu szkodzi coś innego. Jeśli rozpozna ten fakt (z pomocą lekarza lub bez niej) i się dostosuje, to poczuje się lepiej, to oczywiste. Ale dla kogoś innego taka zmiana może nie mieć istotnego znaczenia lub wręcz mu szkodzić. Kwestia genotypu.

      Usuń
  8. A ja tam uważam, że przyjemność można znaleźć na wiele sposobów i będąc na diecie nie trzeba obywać się bez pączków, bagietek czy pysznych ciast. Teraz w internecie można znaleźć wszystko, a dla chcącego, nic trudnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń