Cofnijmy się jakieś 100 lat w czasie, aby mieć obraz jak wyglądała kara śmierci w Polsce.
Po 123 latach, w 1918 roku odrodziło się państwo polskie. Wtenczas, na terytorium II Rzeczypospolitej Polskiej obowiązywały różne przepisy karne byłych państw zaborczych. Biorąc sprawy w swoje ręce, prezydent Ignacy Mościcki rozporządzeniem z dnia 11 lipca 1932 roku wprowadził polski kodeks karny, zwany potocznie Kodeksem Makarewicza. Do kar zasadniczych zaliczono karę więzienia, karę aresztu, grzywnę i karę śmierci. Kara śmieci (wykonywana przez powieszenie) groziła za pięć przestępstw:
zamach na niepodległość państwa, zamach na prezydenta, zdradę wojenną,
dywersję w czasie wojny oraz zabójstwo. Jak podają różne źródła historyczne, choć
kara śmierci „przeszła” tylko jednym głosem (6:5), domagało się jej samo społeczeństwo.
Przyszła wojna, a co za nią idzie - wielkie zmiany. Wiosną 1944 roku Józef Stalin ostatecznie podjął decyzję o utworzeniu w Polsce proradzieckiego ośrodka władzy. Tak powstał PKWN - samozwańczy organ pod polityczną kontrolą ZSRR, który wydał dekret o karaniu karą śmierci za ludobójstwo i udział w organizacji przestępczej (NSDAP, SS, Gestapo oraz SD).
Im bardziej do władzy dochodzili komuniści, tym mniej wyjątkową stawała się kara śmierci. Komunistyczne władze wczesnej Polski Ludowej postanowiły wykorzystać prawo karne do walki z przeciwnikami nowego ustroju politycznego. I tak powstał w 1946 roku Mały Kodeks Karny, w którym kara śmierci stała się narzędziem represji. Stryczek groził m.in. za zamach, sabotaż, bezprawne posiadanie broni, przyjęcie łapówki od obcego rządu lub oragnizacji, działających na szkodę państwa, za szpiegostwo, podrobione dokumenty, fałszowanie pieniędzy, za założenie lub członkostwo w organizacji przestępczej, a nawet za udzielenie władzy fałszywej informacji.
Tak było przez prawie dwadzieścia pięć lat. Z rokiem 1970-tym weszło w życie nowe prawo karne – Kodeks Andrejewa. Według artykułu 30 ustęp 2 „karą zasadniczą o charakterze wyjątkowym, przewidzianą za najcięższe zbrodnie” została kara śmierci. Najcięższymi zbrodniami były: zdrada ojczyzny, zamach stanu, szpiegostwo, zamach terrorystyczny, dywersja, kierowanie wielką aferą gospodarczą, zabójstwo człowieka oraz kwalifikowany rozbój. Na karę śmierci nie można było skazać osoby niepełnoletniej w chwili popełnienia czynu oraz kobiety w ciąży. Co więcej, kary tej nie można było wykonać na obłożnie chorym lub chorym psychicznie do czasu ich wyzdrowienia.
Ostatni wyrok kary śmierci wykonano w 1988 roku. Tego roku sądy ogłosiły moratorium. Było to tymczasowe wstrzymanie kary śmierci, które nabrało mocy ustawodawczej dopiero siedem lat później. Na pytanie, kto tak właściwie podjął nieformalną
decyzję, pan Jerzy Jaskiernia (minister sprawiedliwości 1995-1996)
odpowiedział: „nie można ustalić autora tej decyzji”. Po dziś dzień ten „dobroczyńca
ludzkości” jest nieznany.
Po sformalizowaniu moratorium ogłoszono amnestię i wszystkie kary śmierci zamieniono na 25 lat więzienia. Wyroki zapadłe w latach 1989-1993 nie zostały wykonane.
1 września 1998 roku wszedł w życie kodeks karny, który całkowicie zniósł karę śmierci.
Historia pokazuje nam, że kara śmierci była używana jako
narzędzie walki politycznej. I nie oszukujmy się. Był to prawdziwy powód
dlaczego ją zniesiono. Powód, który dla mnie jest tak oczywisty, politycy zasłaniają
stwierdzeniem, że kara śmierci jest niehumanitarna w cywilizowanym
społeczeństwie. Czy humanitranym jest rozkaz dla żołnierza zabijania wroga, który zagraża ojczyźnie?
Nie mogę się również zgodzić z tym, że dożywotnie odizolowanie
sprawcy od społeczeństwa jest wystraczające. A może za kilka lat uzna się więzienia za tak przepełnione, że będzie kolejna amnestia?
To "dzięki" wspomnianej amnestii, już kończą się wyroki zapadłe w latach 1989-1993. Wkrótce mury więzienne opuści Leszek P. - „Wampir z Bytowa”, skazany za jedno morderstwo, a podejrzany o 17 innych. Na ulicy będzie można spotkać Eugeniusza M. – czterokrotnego mordercę, w tym 3-letniej dziewczynki. W kolejce po bułki i chleb za dzieckiem ustawi się Mariusz T., znany bardziej jako „Szatan z Piotrkowa”, morderca czterech chłopców (11-13 lat), skazany czterokrotnie na karę śmierci. Kolejką podmiejską znowu zacznie jeździć Henryk M. – seryjny morderca z Sulejowa.
„Sądy nie są nieomylne”.
Biorąc na przykład USA, łatwo można zauważyć, że większość ułaskawień dotyczy
przestępstw sprzed ery DNA. Dopiero po roku 1987 nastąpiła rewolucja w
kryminalistyce, pozwalająca na genetyczne rozpoznanie przestępcy w 99.9%. Dziś
mamy nie tylko testy DNA. Technologia poszła dalece naprzód. Policja dysponuje
zdobyczami techniki i nauki najnowszej generacji.
„Badania nie dostarczyły naukowego dowodu na to, że kara
śmierci ma większy efekt odstraszający niż kara dożywotniego więzienia.”
Nie sądzę, aby seryjnemu mordercy sen z powiek spędzało, a co będzie jak mnie
złapią? Wątpię, czy w ogóle się nad tym zastanawia. Psychopata podczas
mordu doznaje tak silnych i przyjemnych dlań doznań, że staje się od nich
uzależniony. Dlaczego miałoby odstraszać go cokolwiek, skoro ciężkiego palacza
nie odstrasza perspektywa raka, a alkoholika marskość wątroby?
Ja problem widzę nieco inaczej. Człowiek skazany na dożywocie nie ma nic do stracenia. Każdy jego kolejny czyn staje się praktycznie bezkarny. Nie ma przecież gorszej kary, która stoi na przeszkodzie, aby zamordować strażnika więziennego, czy
współwięźnia. I to jest dla mnie argumentem za tym, że musi istnieć najwyższa kara –
odebranie życia.
Na koniec chcę przytoczyć cytat ze strony Amnesty International:
„Tak długo jak długo kara śmierci będzie akceptowana jako legalna forma kary,
będzie istniała możliwość wykorzystywania jej w celach politycznych. Tylko
zniesienie kary śmierci może zagwarantować, że nie będzie ona używana do walki
politycznej.”
A historia lubi przecież zataczać kręgi. Większość polityków obawia się, że przywracając karę śmierci za morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, otworzy się również drogę do szubienicy za działanie na szkodę niepodległości państwa. Nikt
wówczas nie mógłby „lekką ręką” podpisać dokumentu zagrażającego suwerenności
Polski, chociażby takiego jak na przykład traktat lizboński. Sprzedaż tajemnicy państwowej również kończyłaby się na stryczku.
Ktoś kto wprowadził to ciche moratorium pewnie sam kwalifikował się pod paragraf.
OdpowiedzUsuńnajlepiej to dać kare śmierci ale nie jakieś krzesło elektryczne lub komora gazowa jak i jakieś zastrzyki śmiertelne - według mnie powinno się zrealizować to tak by dany skazaniec został najpierw pozbawiony swej wiary - gdyż zbrodniarz nie zasługuje na pochowanie w swej religij lub by wstąpić do raju - powinno się go złożyć w ofierze szatanowi - niebo i bóg to tylko istnieje dla normalnych ludzi a nie hołoty morderczej - tak by dany skazaniec nigdy po śmierci nie dostał się do raju.
OdpowiedzUsuńa szataniśći zawsze mogą się tym zając by zawsze gnił w piekle.
później powinna dana maszyna która go egzekutuje tak wyglądać.
duży przezroczysty szklany z szkła pancernego - odpornego na kwas - a przezroczysty by go każdy widział by dany skazaniec musiał się tam położyć a potem powinno mu się do głowy przyczepić jedna elektrodę i do nogi ale tak - nie jak w krześle elektrycznym by nawodnić je gąbka - normalnie powinny być one - dane elektrody wyposażone w kolce by normalnie przebijając skore prąd bezproblemowo mógł się przez ciało to samo na głowie - nic temu skazanemu się niestanie.
później - oczywiście skazanego powinno się mocno przywiązać do danego pojemnika tak by go extremalnie wszystko uciskało - niema to być komfortowo - dlaczego kto kto kol wiek musi się tym skazańcem przejmować.
wtedy wpuszcza się odpowiedni roztwór chemiczny do danego pojemnika tak a by tylko głowa danego skazańca wystawała - ona musi wystawać.
później pościło by się prąd - taki woltaż aby nie od razu umarł lecz dym mu nosem poleciał lecz nie miał by on go zabić - wtedy poprzez przepływ prądu w ciele dany roztwór by zaczął się aktywować i by rozpuszczał danego skazańca tak jak kwas - oczywiście ponieważ z niego jeszcze części zamienne mogły by być wykorzystane to dany kwas przy pomocy prądu by był tak używany by nie rozpuścił wątroby lub trzustki itp. to jest fizycznie możliwe. - jeżeli to trzeba wszystko wykorzystać - ile jest chorych ludzi na świecie których to potrzebuje - części zamienne .
i dane resztki tej rozpuscizny się wyrzuca na śmieci - zdanych grobów dla morderców bym nie robił - niewolno tego - od tego jak już powiedziałem jest szatan - tam niech ten skazaniec gnije - świat jest tylko dla pożądnych ludzi - bogobojnych a nie dla takich tylko bogobojni mogą być chowani .
Proponuję odwiedzić lekarza psychiatrę
Usuńoczywiście, jestem za karą śmierci. niedawno przeczytałem żę trynkiewicza powinno wysłać do Watykanu, jestem za, ale co z tobą zrobić i zmediami
Usuńpopierdoleni jesteście jestem za karą śmierci ale nie mamy prawa decydować o poglądach religijnych skazańca nawet Watykan
UsuńKolega powyżej to powinien odstawić te wątpliwej jakości farmaceutyki, którymi się szprycuje..
OdpowiedzUsuńArtykuł jak zwykle na poziomie. Gratuluje autorce i życze dalszej chęci wyszukiwania absurdów tego świata. Jestem pewnien, że materiałów wystarczy na baardzo długo (niestety).
Problem nie leży w wyszukaniu absurdów (tych nie brakuje) tylko marnowaniu czasu na opisywaniu ich. To jest przerażające.
Usuń(Niestety)
Kara śmierci w Polsce powinna być przywrócona. Za dużo morderców pęta się po ziemi.
OdpowiedzUsuń