Kiedy byłam jeszcze mała, każdego roku jeździłam do Babci
na wakacje na wieś. Pamiętam to mleko prosto od krowy z pianką na trzy palce,
te ciepłe jajka, na których dopiero co siedziała kura, te kartofelki obficie
okraszone masełkiem i ten schab ze świnki co jeszcze niedawno biegała po
podwórku. Dwa miesiące na babcinej diecie, a zęby były zdrowe, włosy lśniące i
paznokcie mocne. Brzuszek nigdy nie bolał, waga była prawidłowa i człowiek tryskał energią. I tak było przez kilkanaście lat. Babcia nigdy nie
słyszała o wymogach Unii Europejskiej, a SanEpid nigdy nie zrobił jej nalotu.
Wszystko było w zgodzie z naturą i wedle starych zaleceń przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Dorosłam, przeprowadziłam się na swoje i zaczęłam sama
się odżywiać. Jakież było moje zdziwienie, gdy pierwszy raz dotarło do mnie, że
to co Babcia mi dawała, było tłuste, niezdrowe,
ba nawet niebezpieczne! Wszędzie docierały do mnie sygnały z prasy, z
telewizji, z radia: “Tłuszcze zwierzęce powodują nowotwory, jajka i masło
choroby serca, mleko prosto od krowy to basen dla bakterii E.Coli”.
Oj jojoj! Cud, że żyję! Toż to była rosyjska ruletka!
I tak media otworzyły mi oczy. Babcia nagle usłyszała: “Ja tylko odrobinę tej pomidoróweczki, tak do tej małej
miseczki, do połowy. Za dolewkę dziękuję.” Jak człowiek dowie się już tego
wszystkiego, to byłby głupi ryzykując, a mnie do samobójcy daleko.
Tak więc zaczełam uważać na to co jem. Zagadką był dla mnie fakt, że na babcinej diecie czułam się najlepiej. Gdy tylko podążałam za rekomendowanymi trendami zdrowego odżywiania czułam się gorzej.
Przeszłam przez wiele faz w moim życiu. Było “bez mięsa” i było “tylko mięso”,
było “bez nabiału” i był “tylko nabiał”, było “nie łączenie produktów” i
“wszystko do garnka”, było nawet “bez bezy”.
Ten blog chcę poświęcić ciekawostkom z różnych krajów, obalaniu mitów, wyśmiewaniu
współczesnych pseudonaukowych teorii i nie tylko. Zaprezentuję tu zaskakujące wnioski,
przytoczę ciekawe źródła, a przede wszystkim uporządkuję zdobytą do tej pory
wiedzę, nie tylko o zdrowym odżywianiu.
Miłego czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz